Partyzantka w marketingu
Jakiś czas temu w amerykańskim Forbes ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem: Koniec reklamy. Intrygujący prawda? Jak to koniec reklamy? Przecież, bez reklamy nie ma biznesu! Taka była moja pierwsza myśl.
Dopiero po przeczytaniu całości stała się jasność – chodziło o tradycyjne formy reklamy, czyli billboardy, plakaty, reklamę telewizyjną (ciągle zresztą całkiem drogą) oraz radiową. Skoro nie takimi środkami, to jak można dotrzeć do klienta?! Odpowiedź to – marketing partyzancki.
Tytułem wstępu
Marketing partyzancki to taki rodzaj marketingu, który dociera do klienta w nieoczekiwany sposób, w nieoczekiwanych miejscach. Wymusza więc na osobach opracowujących tego typu kampanie maksimum kreatywności oraz narzędzi zapewniających kontakt z klientem.
Wszystkie taktyki marketingu partyzanckiego, podobnie jak sama nazwa, zostały zaczerpnięte z terminologii militarnej. Dlaczego? Ponieważ zostały stworzone przez „armie marketerów”, które nie miały ani wystarczających środków, ani możliwości aby osiągnąć cele marketingowe, polityczne czy „militarne” w tradycyjny sposób.
Można wymienić kilka głównych zasady marketingu partyzanckiego:
- Znajdź niszę i ją wypełnij.
- Nie sprzedawaj, ale dostarczaj rozrywki.
- Walcz o to, żeby być wyjątkowym.
- Połącz się z klientem na poziomie emocjonalnym.
- Twórz tożsamość przez działania z zakresu brandingu.
- Prowadź bloga.
- Zorientuj się na klienta.
- Poświeć się jakości.
- Przywiązuj wagę do dogodności.
- Skoncentruj się na innowacji.
- Poświeć się uzyskiwaniu satysfakcji klienta.
- Połóż nacisk na szybkość.
Strategie marketingu partyzanckiego zmuszają do wybierania takich możliwości promocji, które „atakują” klienta. Taki „atak z zaskoczenia” to jego podstawowe i najważniejsze założenie. Plan ataku jest następujący:
- Zidentyfikuj swój cel (publiczność, target)
- Ułóż strategię dotyczącą tego gdzie cel się znajduje i jak można zrobić na nim najbardziej efektowne i efektywne wrażenie.
- Uderz z wielką siłą w momencie kiedy cel się tego nie spodziewa.
Aby osiągać sukcesy w marketingu partyzanckim, ciągle należy się rozwijać, wprowadzać innowacyjne i zaskakujące rozwiązania, ale przede wszystkim – być maksymalnie kreatywnym.
Dlatego właśnie, taktyki marketingu partyzanckiego są ożywcze i świeże, umożliwiając każdej branży i każdemu rodzajowi działalności biznesowej użycie niekonwencjonalnych oraz najbardziej optymalnych metod dotarcia do klienta.
Podczas gdy tradycyjny marketing używa tylko wypróbowanych i znanych metod komunikacji z rynkiem, marketing partyzancki działa w pewnym sensie „do góry nogami” – w celu spowodowania u klienta innego, bardziej nowoczesnego spojrzenia na produkt. Pomimo, że marketing partyzancki może korzystać z tradycyjnych metod (druki, TV, outdoory, radio) to będzie ich używał inaczej, z większą finezją. Daje klientowi coś namacalnego, eksperymentalnego, coś bardziej intymnego i znaczącego niż kolejna reklama. Ze względu na wymaganą intymność relacji, jest nazywany także „relationship marketing” lub „love marketing”.
Wszystkie wymienione cechy sprawiają, że coraz więcej – zwłaszcza mikro i małych firm docenia taktyki partyzanckie – są maksymalnie efektywne i nie wymagają dużych nakładów finansowych. Wynika to z tego, że:
- Są unikatowe – najważniejsze to zrobić coś, czego jeszcze nie było, aby zaskoczyć odbiorcę
- Są stargetowane – uderzamy bardzo precyzyjnie w grupę docelową
- Są opłacalne – jako że mamy ustaloną grupę docelową to trafiamy tylko w nią, więc pieniądze wydane na marketing wywierają na nią większy wpływ
- Są godne uwagi prasy i godne rozgłosu – pozwalają na dotarcie, nie tylko do targetu, ale także do szerszej grupy ludzi, w celu większej promocji
Jako że wszystkie strategie ustalane są dla konkretnej firmy i są za każdym razem bardziej innowacyjne, trudno je nawet skategoryzować. W celu stworzenia partyzanckiej kampanii reklamowej najlepiej się wiec udać do marketingowca, który się w tych taktykach specjalizuje. I niech pokaże swoje portfolio – wtedy będzie wiadomo wszystko na temat jego kreatywności i pomysłowości.