Moda na technologię
Moda się zmienia, rzec by się chciało filozoficznie – pantha rei. Skoro więc wszystko płynie, projektanci mody nie mogą pozostawać w tyle. W końcu to oni kreują trendy. Także te związane z samą prezentacją nowych modowych kolekcji.
Zaczęło się dość niewinnie, bo w 2009 roku od Alexandra McQuinna, który to był pierwszym projektanem streamującym na żywo swój pokaz w internecie. Zgadniecie jakie były wyniki jego oglądalności na You Tube? 3,5 miliona. Dużo? Mało? Myślę, że mogłoby być więcej. Niemniej w świecie marek luksusowych był to przełom. McQuinn dał dostęp do obejrzenia swojego pokazu “zwykłym ludziom”.
W ślad za nim, bardzo szybko poszły inne marki. Już w 2010 roku, Burberry, chcąc pobić Alexandra, przygotowało pokaz 3D, który można było obejrzeć w kilku miastach świata jednocześnie na imprezach połączonych z after party, a także (oczywiście) na stronie domu mody.
Rok później, Burberry prześcigneło samych siebie, tworząc przepiękny spektakl – pokaz mody z wykorzystaniem hologramów.
Również w 2011, Ralph Lauren pokochał 4D mapping, którego używa również obecnie w prezentacjach nowych kolekcji.
Przykłady tego typu możnaby mnożyć i pewnie przywołam je podczas opisów pomysłów marketingowych poszczególnych marek. Dziś jednak chciałam Wam pokazać tylko niestandardowe podejście marek premium do, właściwie, najbardziej prestiżowych wydarzeń, jakimi są dla domów mody prezentacje nowych kolekcji.
Szkoda, że rodzime marki, tak bardzo standardowo podchodzą do pokazów mody. A gdy już wysilą się na ekstrawagancję, to jest to kontrowersyjny pokaz w kościele.
Co sądzicie o wykorzystywaniu nowych technologii podczas pokazów kolekcji marek modowych?